Tekst: Katarzyna Kraczoń
„W dziejach sztuki wielokrotnie powtarza się historia Ojca i Syna, Matki i Córki, Rodziców Artystów i Dzieci naznaczonych koniecznością tworzenia. We wszystkich czasach i regionach. W rodzinie Cranachów, Tintorettów, Witkiewiczów, Kossaków, Fałatów, Malczewskich… można długo wymieniać. Gen sztuki przenoszony na dzieci zmusza do patrzenia „inaczej”. Dzisiaj, w dobie badań genetycznych, to nic niezwykłego; dziedziczymy umiejętności, choroby, skłonności, a co dziwniejsze (i piękniejsze zarazem) przejmujemy obrazy nabyte, marzenia i wyobrażenia. Zanurzeni w kulturze i otoczeniu przez całe życie mieszamy w sobie różne cząstki istniejącego świata. Czasem wynika z tego wielki bałagan, niekiedy jednak dziedziczony porządek prowadzi do tego, że trwa potrzeba zwana sztuką. Artyści porządkują w sobie te stare i złożone atomy, nadając im nowy, własny, odmienny, a nierzadko ryzykowny układ. Są też miejsca, w których to porządkowanie przebiega szczególnie intensywnie, wtedy mówimy o krainach wyobraźni i miejscach sztuki. Tak jakby natura miała w tym kreatywnym procesie także swój udział” (s. 7). Ten dość długi cytat zamieszczam nieprzypadkowo. Przytoczony fragment to początek i zapowiedź fascynującej opowieści Doroty Folgi-Januszewskiej o twórczości dwóch kaszubskich artystów – Ojca i Syna – Włodzimierza i Błażeja Ostoja Lniskich. Prezentowana publikacja nie jest jednak tylko biografią, nie jest też tylko albumem dokumentującym dokonania i dzieła wspomnianych twórców. Owszem wyłaniają się z niej dwie rodzinne historie z opisem twórczości dwóch artystów, ale jest to przede wszystkim książka „otworzeniu się obrazów w pamięci, o przekazywaniu genu sztuki, o sile miejsca (genius loci), o dziedziczeniu idei oraz o metodzie opowiadania o sztuce jako cesze świadomości”. Jest to też książka o rodzeniu się talentów, o dojrzewaniu w otoczeniu sztuki i przenikaniu się obrazów, motywów i różnych nurtów. I to głównie z tego powodu można śmiało powiedzieć, że Kaszubskie ostoje obrazów to publikacja niecodzienna, zaskakująca i inspirująca.
Warto więc przybliżyć sylwetki głównych bohaterów.
Włodzimierz Ostoja Lniski urodził się w 1949 roku w Tucholi, ale jego małą ojczyzną jest Czersk. Tu ukończył szkołę podstawową i liceum, tu mieszka i tworzy. W 2002 roku został przyjęty do Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Tak opisał ten fakt: „Jest to prestiżowe stowarzyszenie, do którego trudno się dostać. Zostałem przyjęty, jak to się mówi, za zasługi bez poddawania się weryfikacji. Przynależność do tego stowarzyszenia uważam za zaszczyt” (s. 93). Rok 2003 to początek wielu sukcesów artysty. Otrzymał wówczas wyróżnienie Kapituły Promocji Regionu Chojnickiego i został Osobowością Roku. Dwa lata później zdobył I nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Malarstwa Ludowego. Jego prace powiększyły zbiory wielkiego współczesnego znawcy i kolekcjonera sztuki ludowej – prof. Marian Pokropek. Kolejne nagrody i wyróżnienia trafiały do artysty niemal lawinowo. Realizował się on także w prowadzeniu warsztatów malowania na szkle. Brał udział w jarmarkach oraz targach sztuki i rękodzieła (m.in. w Jarmarku Jagiellońskim w Lublinie, przyciągając zawsze grono wiernych miłośników sztuki ludowej. Choć jego domeną są tradycyjne kaszubskie obrazy na szkle, to z powodzeniem wykonuje także drzeworyty mocno powiązane z malarstwem oraz rzeźbę w drewnie, w której także wypracował swój własny styl. Ostoja Lniski jest także wielkim miłośnikiem i kolekcjonerem sztuki, nie tylko nieprofesjonalnej.
Pod okiem ojca-artysty wzrastał Błażej Ostoja Lniski (ur. 1974). Bez wątpienia można napisać, że talent, pasje artystyczne, ciekawość odkrywania nowych materii i motywów w sztuce przejął on od ojca. Nie jest jednak bezpośrednim kontynuatorem tradycji kaszubskich. Jak podkreśla autorka, przeszedł on całą drogę profesjonalnej kariery twórczej i akademickiej. Ukończył studia na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Podczas pobytu we Włoszech w 1997 roku w grupie artystów związanych z kręgiem Vico Calabro zainteresował się bliżej litografią, co miało ogromny wpływ na jego dalszą pracę artystyczną i naukową. W 1999 roku, po uzyskaniu dyplomu, rozpoczął pracę na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie jako asystent w Pracowni Litografii prowadzonej przez prof. Władysława Linieckiego (1941‒2008). Jego dalsza kariera rozwijała się w bardzo szybkim tempie. Pracowitość, talent i ogromna pasja zaowocowały wieloma interesującymi projektami i cyklami prac (The Fern, Pejzaż I‒VI, Listy i in.) oraz doktoratem (2004). W 2008 roku przejął prowadzenie Pracowni Litografii na Wydziale Grafiki. Jest autorem projektów oraz wystaw indywidualnych, które prezentowane są w prestiżowych miejscach w kraju i zagranicą. O jego fenomenie twórczym w 2011 roku tak pisał prof. Stanisław Wieczorek: „Błażej Ostoja Lniski jest artystą otwartym i skłonnym do eksperymentów, sprawnie posługuje się zarówno pędzlem, jak i najnowszymi technologiami cyfrowymi. Świetnie zna technologie druku płaskiego i nie tylko, przywiązuje duże znaczenie do warsztatu. Jest perfekcjonistą w każdym calu, działa z wyczuciem i w dobrym guście. Mówi i pisze, że wybrał drogę, którą zapoczątkował profesor Pakulski, a kontynuowali profesorowie: Janusz Przybylski i Władysław Winiecki. Odwołuje się też do Wyspiańskiego, Stanisławskiego i Mehoffera, pamięta o prof. Leonie Wyczółkowskim. Tematem prac Błażeja jest zawsze pejzaż. Pejzaż (jak pisał) to: »zapis moich pierwotnych emocji, próba dotarcia do osobistego znaku, stworzenia własnego alfabetu i języka plastycznego – moja gramatyka zdarzeń…«”. (s. 100)
Więcej szczegółowych faktów z życia Ojca i Syna odnajdziemy na kartach omawianego albumu. Jego autorka pisze także o fenomenie Kaszub, historii i tajnikach powstawania drzeworytów, obrazów na szkle oraz litografii, w dostępny sposób omawia znaczenie wykorzystywanych przez artystów motywów. Historie wizerunków świętych patronów (np. św. Eustachego, św. Barbary, św. Krzysztofa) oraz innych przedstawień religijnych osadza zarówno w nurcie sztuki ogólnonarodowej, jak i tej regionalnej, lokalnej, rzec by można najbliższej twórcy. Równie interesujące są analizy motywów we współczesnych pracach Błażeja Lniskiego, jak chociażby rozważania na temat liścia paproci prowadzone w kontekście tradycji słowiańskich.
Zasadniczą część Kaszubskich ostoi obrazów stanowią starannie dobrane i przygotowane fotografie, które w całościowym ujęciu dokumentują różne etapy twórczości obu artystów. Przeglądając tę bogato ilustrowaną publikację, można łatwo prześledzić ich drogę twórczą, przeplataną zdjęciami obyczajowymi z rodzinnego archiwum, co nadaje książce dodatkowego kolorytu. Warto też wspomnieć o opracowaniu graficznym i tekstowym albumu. Redaktorom w sposób niebanalny udało się połączyć dwie drogi twórcze jakże odmiennych i różnych dziedzin sztuki. Czytelnik odnosi jednak wrażenie, że autorka niemal na każdej karcie książki dąży do poszukiwania wspólnego pierwiastka i genu twórczego, który w pewien sposób łączy przecież tych kaszubskich artystów.