Cierpienie w drewnie zamknięte. O życiu i pasji twórczej Anny Ficoń

Tekst: Katarzyna Kraczoń

Barbara Rosiek, Przekraczanie granic. Rzeźbiarka Anna Ficoń, Żywiec 2013Cechą znamienną sztuki ludowej – jak podkreśla Józef Grabowski – jest to, że ci, którzy się nią interesują, wiedzą więcej o niej samej niż o jej twórcach. Trzeba jednak zaznaczyć, że stwierdzenie to odnosi się do dziewiętnastowiecznego postrzegania i rozumienia sztuki ludowej, która była wówczas odkrywana i opisywana niemal wyłącznie poprzez dzieła z minimalnym zainteresowaniem artystami ludowymi. Badacze kultury chłopskiej nie docierali do twórców ludowych. Ta bezosobowość i wręcz anonimowość stała się istotną cechą sztuki ludowej.[1]

Znaczące zmiany nastąpiły już w pierwszych dziesięcioleciach XX wieku, kiedy to w opracowaniach dotyczących sztuki ludowej zaczęły pojawiać się nazwiska i krótkie notatki biograficzne o artystach ludowych. Były to jednak prezentacje bardzo powierzchowne informujące o dacie i miejscu urodzenia, pochodzeniu społecznym, rodzaju wykonywanej twórczości.

Dziś z perspektywy czasu możemy z ulgą powiedzieć, że twórca ludowy nie jest już anonimowy. I choć wciąż funkcjonują pewne stereotypy, to jednak powszechnie uważa się, że osobowość twórcy i jego doświadczenia życiowe są nierozłącznie zespolone z jego twórczością. Obraz artysty ludowego wciąż ewoluuje, a badacze tego rodzaju sztuki i coraz liczniejsi jej kolekcjonerzy za wszelką cenę próbują dotrzeć do twórców, by móc zetknąć się nie tylko z ich dziełem, ale aby przede wszystkich bliżej poznać ich samych. Takie podmiotowe spojrzenie na artystę ludowego, a także polityka kulturalna państwa, które roztacza coraz większą opiekę nad twórczością ludową, zaowocowały w ostatnich latach licznymi monografiami współczesnych twórców ludowych. Wystarczy wspomnieć chociażby autobiografię Józefa Hulki[2], album poświęcony życiu i twórczości Stanisława Koguciuka[3], czy biografię włodawskiego rzeźbiarza – Jana Pawłowskiego[4].

Na uwagę zasługuje również wydana w 2013 roku przez Muzeum Miejskie w Żywcu książka poświęcona życiu i twórczości żywieckiej rzeźbiarki Anny Ficoń.[5] Już sam tytuł – Przekraczanie granic. Rzeźbiarka Anna Ficoń – sugeruje, że nie jest to tylko przepełniona suchymi faktami biografia artystki, ale coś więcej. To historia kobiety zmagającej się z przeciwnościami losu, rzeźbiarki pokonującej bariery społeczne, a przede wszystkim opowieść o istocie człowieczeństwa, które swój obraz znalazło w sztuce.

Dość nietypowa jest też forma publikacji. Powstała ona na podstawie rozmów z artystką. Odautorskie informacje i refleksje, niejednokrotnie wzbogacane cytatami z prasy i opracowań, przeplatają się z pełnymi emocji i wzruszeń wspomnieniami samej bohaterki. W monografii zamieszczono czarno-białe i kolorowe fotografie oraz kopie dyplomów potwierdzających osiągnięcia twórcze rzeźbiarki. Do książki dołączono płytę z filmem dokumentalnym o twórczyni.[6]

Anna Ficoń należy do grona beskidzkich rzeźbiarzy ludowych, od 1978 roku jest członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Urodziła się w 1938 roku jako piąta, najmłodsza córka Anny i Józefa Stolarczyków. Już od pierwszych miesięcy życia była doświadczana przez los. Jej ojciec zginął w wypadku w hucie, gdy miała zaledwie dziewięć miesięcy. Potem przyszły trudne lata wojenne, a wraz z nimi ucieczki przed Niemcami i nieustający lęk matki o przyszłość córek.

Bolesne wspomnienia tamtych dni do dziś wywołują łzy u artystki. Jej starsze siostry szybko podjęły pracę zarobkową, a ona została w domu, musiała zająć się gospodarstwem i opieką nad chorą matką. Jesienią 1957 roku poznała swojego przyszłego męża – Jana Ficonia. Niedługo potem na świat zaczęły przychodzić ich dzieci: Jan (1958), Andrzej (1961), Marian (1964), Maria (1965), Anna (1970) i Edward (1971). Jej mąż z powodu słabego zdrowia nie mógł podjąć pracy zarobkowej. Z czasem zaczął rzeźbić i w tej dziedzinie sztuki odniósł wiele sukcesów. To właśnie u jego boku Anna odkryła swój talent rzeźbiarski. O początkach swojej twórczości, pierwszych sukcesach i rywalizacji z mężem wspomina na kartach omawianej książki.

Praca z drewnem przynosiła jej wiele radości i satysfakcji, a z czasem stała się także ważnym źródłem dochodu. Życie nadal jej nie oszczędzało. Postępująca choroba męża i liczne obowiązki domowe były dla niej ogromnym obciążeniem fizycznym i psychicznym. W tych trudnych chwilach sztuka była dla niej prawdziwą odskocznią. Jan zmarł w 1979 roku w wieku 46 lat. Wkrótce okazało się, że na tę samą chorobę cierpi ich córka Marysia. Długa choroba i śmierć dziecka były dla niej kolejnym bolesnym doświadczeniem. Pomimo tak wielu trudności Anna nie porzuciła pracy twórczej. Swoje cierpienie zamykała w drewnianych postaciach, to dodawało jej sił…

Oddajmy na chwilę głos autorce książki – Barbarze Rosiek – która tak oto opisuje postać tej niezłomnej kobiety: „Mieszka w Wieprzu, góralskiej wiosce leżącej niedaleko Żywca. Z jej sposobu bycia, mowy, zachowania emanuje coś niepowtarzalnego. Jakaś swoista szlachetność, wypływająca zapewne z życiowych doświadczeń tej siedemdziesięciopięcioletniej kobiety. […] Ma również Anna Ficoń charakterystyczną dla ludzi gór osobowość. Zawsze była ambitna i niepokorna. Chociaż nie mówi tego wprost zawsze ceni sobie samodzielność i niezależność. Emanują od niej siła, stanowczość, hardość, upór i pewność siebie. Mimo powściągliwości w okazywaniu uczuć ciepłe spojrzenie jasnych oczu i łagodny uśmiech zdradzają serdeczność i czułość. Ta pełna godności twórczyni o wrażliwej artystycznej duszy jest jednocześnie zwyczajną wiejską kobietą, realizującą przez całe życie wszystkie przynależne kobietom obowiązki.” (s. 7)

Na podstawie przytoczonych powyżej faktów z życia Anny Ficoń można powiedzieć, że cierpienie i doświadczanie śmierci było głęboko wpisane w jej życie. Od pewnego momentu ważne miejsce zajmowała też praca twórcza. Pamiętną datą był 14 lipca 1971 roku. Wtedy urodził się najmłodszy syn Ficoniów, a Anna otrzymała swoją pierwszą nagrodę w konkursie rzeźby zorganizowanym przez Muzeum im. Władysława Orkana w Rabce. Zajęła wówczas III miejsce, przypadkowo debiutując jako rzeźbiarka.

Czym zatem jest owo tytułowe „przekraczanie granic”? Rzeźbiarka z Wieprza połączyła standardowe role kobiece z dziedziną twórczości, która była typowa raczej dla mężczyzn. I wbrew powszechnej w środowisku lokalnym opinii, umiejętności tych nie przejęła od swojego męża. Anna od najmłodszych lat wykazywała zdolności manualne, ale to nie robótki ręczne czy kwiaty bibułkowe, a rzeźba w drewnie stała się tą dziedziną twórczości ludowej, która szybko zawładnęła całym jej życiem: Chyciłak się dłuta i młotka, bo nie chciałak być gorsza od chłopa Swojigo. Przynajmniej żek cosik imiała, niy? Bo to, żek całe Wieprzi zaopatrywała w serwetki i obrusy na stół , to się nie liczyło. Z tego też był grosz. To piękne było (s. 53). Z czasem wypracowała swój własny styl odmienny od tego, który reprezentował jej mąż. Jan swoje rzeźby wygładzał za pomocą szkła i papieru, dlatego wyglądały jakby były toczone. Na drewnianych postaciach Anny wyraźnie widać prowadzenie dłuta i rękę twórcy. Odzwierciedlały one niejako ją samą, jej cierpienie, smutek i łzy: Zaprzecza jednak, gdy mówi się, że w drewnie wyładowywała swą złość na świat. „Jakby można świętego ze złością rzeźbić. Tu trzeba miłości, cierpliwości i szacunku dla drewna”.[7] I rzeczywiście w jej pracach widać tę prostotę ducha, spokój i pokorę zwłaszcza w rzeźbach sakralnych, bo te zdają się być dominujące w jej twórczości. To ona wyrzeźbiła Chrystusa na krzyż stojący przy miejscowej kaplicy, na zamówienie mieszkańców wykonała też postać św. Nepomucena.

Do ulubionych tematów rzeźbiarskich artystki należą tradycyjne przedstawienia takie, jak Pieta, Frasobliwy, Ukrzyżowany oraz liczne przedstawienia świętych, które powstawały zazwyczaj na konkursy tematyczne. Typowe dla jej twórczości są również wielopostaciowe płaskorzeźby ilustrujące ważne wydarzenia biblijne: Zwiastowanie, Wjazd do Jerozolimy, Pokłon Trzech Króli, Ostatnia Wieczerza i inne. Nierzadko też artystka wprowadzała własne, oryginalne wątki do przedstawianych scen, czego przykładem jest chociażby rzeźba Chrystus na krzyżu (z dziadkami) zainspirowana wspomnieniem z dzieciństwa. Ciekawym rozwiązaniem były też płaskorzeźby wykonywane w nieokorowanym drewnie, w których kora staje się naturalną ramą pracy.

Obok tematyki religijnej równolegle powstawały rzeźby świeckie. Wielokrotnie podejmowała ona temat macierzyństwa, co było niejako czymś naturalnym. Patrząc na nie, można odnieść wrażenie, jakby chciała zatrzymać w drewnie ten codzienny matczyny trud, który nieustannie jej towarzyszył. Zainspirowana dawną pieśnią ludową wyrzeźbiła na przykład Przytulenie dziadka. To jej ulubiona praca, bo – jak sama twierdzi – robiła ją, przeżywając. Początkowo pozostawiała swoje rzeźby w kolorze drewna, ale w pewnym momencie postanowiła je malować, zwłaszcza płaskorzeźbione sceny, bo kolor dodawał im dynamizmu i głębi. Co ciekawe, kolorystyka jej prac jest bardzo pogodna, dominują w niej jasne, stonowane kolory z wyraźną przewagą błękitu.

Rzeźbą zajęli się też jej synowie: Andrzej, Marian i Edward. Dziś w przydomowej galerii znajdują się pamiątki i rodzinna kolekcja, które artystka z dumą pokazuje wszystkim zwiedzającym.

Książka opracowana przez Barbarę Rosiek jest więc kolejną rodzinną pamiątką Ficoniów, artystów znanych i cenionych nie tylko w zacnym i licznym gronie żywieckich twórców ludowych. Zasługuje ona na uwagę przede wszystkim ze względu na staranność opracowania i wartość dokumentacyjną. Omawiana publikacja w interesujący sposób przybliża postać kobiety i matki, która doświadczona przez życie potrafiła odkryć w sobie pasję i – co najważniejsze – realizuje ją do dziś. To opowieść o kobiecie urzekającej swą autentycznością, prostotą, szlachetnością, a przede wszystkim ujmującą radością tworzenia.

Barbara Rosiek, Przekraczanie granic. Rzeźbiarka Anna Ficoń, Żywiec 2013, 144 s., fotografie czarno-białe i kolorowe.

PRZYPISY

[1] J. Grabowski, Dawny artysta ludowy, Warszawa 1976, s. 20–21.

[2] J. Hulka, Moje życie, red. Małgorzata Słonka, Żywiec 2011.

[3] Humorem malowany świat Stanisława Koguciuka, red. Magdalena Lica-Kaczan, Grzegorz Piaskowski, Płock 2013.

[4] Nie sztuką jest życie przeżyć i jeść tylko chleb… Rzeźbiarz Jan Pawłowski, Włodawa 2013.

[5] Publikacja jest częścią projektu wydawniczego „Przekraczanie granic – rzeźbiarka Anna Ficoń”, realizowanego przez Muzeum Miejskie w Żywcu w ramach programu Dziedzictwo Kulturowe, Priorytet Kultura ludowa.

[6] Przekraczanie granic, scenariusz i realizacja: Jerzy Duda, komentarz: Barbara Rosiek, Żywiec 2013.

[7] A. Kasprzykowski, Święci pani Anny, „Gość Bielsko-Żywiecki”, dodatek do „Gościa Niedzielnego”, nr 14 z 6 kwietnia 1997.