Tekst: Arkadiusz Jełowicki
Na samym początku zdradzę czytelnikowi zakończenie, by jeszcze bardziej zachęcić go do przeczytania omawianej książki. To dobra i bardzo pożyteczna publikacja. Jest ona albumem fotografii zdobionych jaj, a zarazem poradnikiem dla każdego, kto chciałby zająć się wspomnianą pracą, pozwala przy tym poszerzyć swoją wiedzę na ten temat. To dzieło popularyzatorskie, zachowujące zarazem reguły tekstu naukowego. Niestety autorka nie uchroniła się od drobnych potknięć, co nie zmienia mojej opinii, którą w dalszej części postaram się wyjaśnić.
Od wielu lat, wracając z podróży na Ukrainę, przywożę spory zestaw tamtejszych książek poświęconych kulturze ludowej. Bardzo często można w nim znaleźć pozycje traktujące o pisankach [1].
Rzeczywiście są one tam szczególnie hołubione i doceniane. Niestety w naszej ojczyźnie nie można mówić o aż tak dużej liczbie publikacji dotyczących zdobionych jaj. A szkoda, bo mało kto zauważa, że mamy w Polsce kilka podstawowych i kilkanaście pochodnych rodzajów technik dekoracyjnych – moim zdaniem więcej niż na Ukrainie. Owszem, także u nas dominuje batik, ale tylko niewiele mniejszą popularnością cieszą się inne. Większość z nich, nawet tych nowo powstałych, ma korzenie w tradycyjnych sposobach upiększania jaj czy to za sprawą materiałów czy rozwiązań technicznych. Jedno jest pewne mamy w dziedzinie publikacji na ten temat dużo do nadrobienia.
Zatem co znajdziemy w omawianych Pisankach? Nie jest to może książka obszerna, ale za to jeżeli chodzi o formę, jak i treść ciekawa. Na ponad siedemdziesięciu stronach, w formacie zbliżonym do A4 można znaleźć około stu trzydziestu pięknie uchwyconych i starannie przygotowanych do druku zdjęć, grafik, które opisują piękny świat tytułowego zwyczaju. Całość zamknięta jest w twardej oprawie. Brzmi to imponująco, ale i prezentuje się wyśmienicie. Pozycja ta pod względem atrakcyjności wizualnej jest wyjątkowa. To wielka zaleta, zwłaszcza w kontekście omawianego tematu. Książka została wydana przez Stowarzyszenie Twórców Ludowych.
Zawartość omawianego tytułu jest równie interesująca. Zaczyna się od ważnego dla całości wstępu. A to dlatego, że dowiadujemy się z niego, iż stanowi on początek serii wydawniczej „Elementarz Sztuki Ludowej”, której efektowne logo wraz opisem „Tom 1” dostrzeżemy na stronie 2. We wspomnianym wstępie zawarte jest także swoiste credo rozpoczynanego cyklu (s. 5). Po tym znajduje się pierwszy rozdział merytoryczny, który dzieli się na kilka mniejszych podrozdziałów. Autorka po kolei omawia w nich kontekst mitologiczny i symboliczny jajka; historię jego ozdabiania; magiczne zwyczaje z nim związane; zabawy; techniki upiększania i barwienia; wreszcie symbolikę kolorów i motywów. To niezwykle skondensowany zbiór wiedzy o samym jajku, jak i pisance. Moim zdaniem w sam raz, by czytelnik nabył podstawowe informacje, nie zrażając się do sedna sprawy – zdobienia. I właśnie temu zajęciu poświęcone są następne cztery, zasadnicze już rozdziały. Autorka jako podstawowe formy dekoracyjne wybrała: technikę batikową, technikę rytowniczą, technikę oklejania i malowania. Dodatkowo dzielą się one na mniejsze podrozdziały, w których opisuje ona subtechniki (np. batik lejkowy i szpilkowy) lub odmiany regionalne (np. pisanki huculskie, podlaskie, lubelskie, kroszonki opolskie, oklejanki kurpiowskie, oklejanki łowickie, malowanki kujawskie itd.) lub ich specjalne odmiany (np. kroszonkowe „listy” itd.). Za każdym razem są one w syntetyczny sposób scharakteryzowane. Moim zdaniem jednak największym walorem tych opisów są mieszczące się w nich, specjalnie wyodrębnione fotograficzne poradniki pokazujące jak posłużyć się daną techniką. Ułożone logicznie, w kolejnych krokach postępowania, za pomocą zdjęć i króciutkich podpisów dowiemy się jak dla przykładu wykonać kroszonkę. Tej „instrukcji” towarzyszą informacje o potrzebnych narzędziach i materiałach. Wtórują im dodatkowe wiadomości o zjawiskach kulturowych, nawiązujących czy do pisanek czy przedstawianych technik np. Opolska porcelana czy Włocławski fajans. Sprawiają one wrażenie swoistych didaskaliów. Ostatni rozdział Tradycja wciąż żywa jest podsumowaniem wcześniejszych. Niezwykle ważne i interesujące są zamieszczone przy końcu Biogramy twórców. Znajdziemy tam ich aż dziewiętnaście. Takie zaprezentowanie każdego z osobna traktuję jako wielki walor opisywanej książki, a przede wszystkich jest docenieniem samych artystów. Książkę wieńczy bibliografia wykorzystanych źródeł.
Mimo pozytywnej oceny opisywanego wydawnictwa, nie uchroniono się od drobnych potknięć – oczywiście w moim mniemaniu. Zacząłbym od ogólnej uwagi. Niestety autorka nie zakreśliła o jakim obszarze opowiada. Można domyślać się, że w ogólnych zarysach ma na myśli dzisiejszą Polskę. Większość przykładów, informacji, fotografii pochodzi z tego terenu. Parę razy także pisze o tym, ale nie do końca precyzyjnie (s. 15). Ale już na stronie 38 pojawiają się na przykład batiki z Huculszczyzny. Wprowadza to dla niewyrobionego czytelnika dysonans. Sprawa zresztą jest niezwykle skomplikowana i do rozwinięcia w osobnym opracowaniu. Wspomniany region jest od 1945 roku poza naszymi granicami. Jednak od co najmniej 20–30 lat wzory huculskie są u nas niezwykle popularne i korzystają z nich różni twórcy pisanek. Jeszcze parę lat temu obserwowałem specyficzną i niebezpieczną modę na to wśród twórców z różnych regionów. Dziś jest mniej huculszczyzny, ale nadal można ją zauważyć na straganach przed Wielkanocą. Nie zmienia to jednak faktu, że region ten nie jest w Polsce (czy na ziemiach polskich). Szkoda także, że nie zamieszczono tutaj wyrobów nieżyjącej, a chyba najwybitniejszej pisankarki zachodniej Polski Zofii Monczak z Zielonej Góry. Posługiwała się tymi wzorami, a rodzinnie może była najbliższa Huculszczyźnie. Brak zakreślenia granic opowieści skutkuje także pominięciem Łemkowszczyzny (w granicach obecnego państwa), które – moim zdaniem – są ważną częścią naszego pisankarstwa. Świetnie też wkomponowałyby się w opis techniki szpilkowej, tak jak niepominięte – wzory podlaskie.
Pozostałe uwagi są uzupełnieniem wiedzy zawartej w recenzowanej książce. Na stornie 17 dodałbym zwyczaj turlania, prowadzenie wielkanocnych jajek po grzbiecie bydła. Zwyczaj wiosennych zaduszek (s. 12), obok prawosławnych, zachował się także u grekokatolików. Niefortunny jest podział na kościół grecki i prawosławny (s. 14) – lepiej użyć precyzyjnego – grekokatolicki. Praktyka pisania na wydmuszkach pojawiła się nie w latach 70. XX wieku (s. 16), a o wiele wcześniej. Dla przykładu podam, że na Bojkowszczyźnie wykorzystywano je co najmniej w latach 20. 30. XX wieku, nie sądzę także, by nie znano ich na innych terenach ówczesnej Polski.[2] Dla usprawiedliwienia warto dodać, że rzeczywiście ozdabianie „pełnych” jaj było długo podstawowym sposobem postępowania. Na marginesie warto dodać, że do dziś ma to dla muzealnych kolekcji opłakane skutki. Co jakiś czas wybuchają one, czyniąc duże spustoszenie w zbiorach.
Przedstawione w poprzednim akapicie drobne uwagi nie zmieniają mojej opinii o całości. Przedstawiona książka to cenna lektura i wyjątkowo pożyteczny przewodnik po świecie zdobionych jajek. Może ona być wykorzystywana zarówno w szkołach, jak i przez indywidualnych miłośników sztuki ludowej. Można z niej nauczyć się „jak to się robi”, ale także po prostu dowiedzieć więcej o tytułowych „bohaterkach”. I co dla mnie równie ważne. Książka ta z pewnością uzupełnia naszą niezbyt dużą, w porównaniu do ukraińskiej, bibliotekę o pisankach.
Przypisy
[1] Przywołam dwie pozycje: Wira Mańko, Ukraińska pisanka ludowa, Lwów 2006; Iryna Mychałewycz, Ukrajinska narodna pysanka, Charkiw 2019. Pierwsza już dość dawno wydana jest wręcz bliźniacza co do treści, jak i nawet układu rozdziałów recenzowanej książki. Druga to świeżo opublikowana pozycja o tradycyjnych – czyli w oparciu naturalne rośliny – barwnikach pisanek batikowych.
[2] Mychajło Skoryk, Bojkowska pisanka (tłum. A. Jełowicki), [w:] Wybór tekstów etnograficznych o dawnej Bojkowszczyźnie Zachodniej, red. O. Solarz, Uście Gorlickie 2015, s. 169.
Katarzyna Kraczoń, Pisanki. Elementarz Sztuki Ludowej, Tom 1, Lublin 2017, 72 s., fotografie.