Archiwalne, dotąd nie publikowane fotografie pogrzebowe z terenów północno-wschodniej Polski autorstwa Bolesława Augustisa i Jana Siwickiego można obejrzeć na wystawie w Galerii Arsenał w Białymstoku.
Archiwalne, nie tylko dlatego, że wykonane zostały przed, albo zaraz po II wojnie, ale też dlatego, że dziś prawie nikt nie robi już zdjęć zmarłym ani żałobnikom.
Grzegorz Dąbrowski, kurator wystawy mówi, że „zwyczajna” śmierć jest coraz mniej obecna w kulturze. Ludzie nie umierają w obecności rodziny, lecz na oddziałach szpitalnych, trumna ze zmarłym nie stoi już trzy dni w domu, lecz bliscy odwiedzają zmarłego w kaplicy.
Według antropolog kultury, Joanny Tokarskiej-Bakir: „Dzisiejsza kultura ze swoim kultem młodości, bodaj nieśmiertelności, boi się śmierci jak diabeł święconej wody (…) Świat, który nie wierzy już w żadną prawdę, który ma wszystko za maskę i pozór, przed tą najbardziej nieuchronną z prawd broni się jak może”.
Na wystawie przedstawione są niezwykłe, refleksyjne zdjęcia Bolesława Augustisa, ciągle jeszcze odkrywanego, międzywojennego fotografa. Jego kolekcja, licząca kilkanaście tysięcy klatek, przypadkowo znaleziona 10 lat temu, jest najbogatszym dokumentem fotograficznym Białegostoku lat 30.
Bolesław Augustis prowadził w Białymstoku zakład POLONIA FILM. Był rzemieślnikiem, ale poza fotografowaniem w atelier dla zarobku, wychodził na ulicę i był bacznym obserwatorem miejskiego życia. Wynajmowano go na specjalne sesje, w tym pogrzeby. Zdjęcia konduktów, trumien wyciąganych przez okno, czy żałobników są rzetelnym zapisem dokumentalnym okresu dwudziestolecia międzywojennego.
W Galerii Arsenał zobaczyć będzie można też zdjęcia Jana Siwickiego, wiejskiego fotografa z Jaczna. W jego przypadku z kilkudziesięciu lat pracy uratowało się niespełna 300 szklanych negatywów. Siwicki fotografował życie swojej wsi, które toczyło się kołem wokół narodzin, wesel i pogrzebów. Te ostatnie były bodaj najważniejsze. Należało zachować wizerunek zmarłego, bo pamięć jest przecież zawodna.
Zdjęcia obydwu autorów, oglądane dzisiaj, pokazują jak bardzo przez niespełna sto lat zmieniły się nasze obyczaje dotyczące odprowadzania zmarłych. Śmierć wtedy była „czymś naturalnym”, ludzie, szczególnie na wsi, byli z nią oswojeni. Dlatego nie dziwi np. fotografia, gdzie dzieci przy trumnie uśmiechają się bądź trzymają na niej ręce. Na grupowych portretach żałobnicy są autentycznie przejęci, ale też spokojni i pogodzeni.
Ani Augustis, ani Siwicki nie wykonywali pogrzebowych zdjęć z pobudek artystycznych czy filozoficznych. To są proste, autentyczne kadry pozbawione jakichkolwiek tez. Choć pewnie autorom nieobca była zaduma nad losem, który czeka każde życie i je pieczętuje.
Na wystawę zapraszają Galeria Arsenał w Białymstoku i Stowarzyszenie Edukacji Kulturalnej WIDOK. Zdjęcia oglądać będzie można od 28 października do 13 listopada 2016 r. w Galerii Arsenał przy ulicy Mickiewicza 2.
Produkcję wystawy sfinansował Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego. Prezentowane fotografie pochodzą z archiwum albom.pl.
* Zdjęcia www.wrotapodlasia.pl / materiały promocyjne
Źródło: www.wrotapodlasia.pl / Grzegorz Dąbrowski