Międzynarodowa grupa, w której skład weszli aktywiści i muzealnicy z Finlandii, Estonii oraz Rumunii odwiedziła w miniony weekend Podlasie. Nawigowani przez polskich gospodarzy poznawali włókiennicze dziedzictwo naszego regionu i szukali inspirujących wzorów.
Patterns, czyli wzory, to tytuł projektu, który właśnie rozpoczął się w Białymstoku i każdy element czterodniowej wizyty do nich się odwoływał – mówi Anna Skorko, prezeska Fundacji DOM i koordynatorka działania realizowanego w ramach Programu Erasmus+ „Edukacja dorosłych”.
Trzy Manchestery Północy
Organizacja od czterech lat zajmuje się m.in. badaniem historii i zbieraniem pamiątek po największym podlaskim zakładzie włókienniczym BZPB Fasty. Dlatego zwiedzanie wystawy „Fasty moja miłość”, która prezentowana jest w białostockiej Galerii im. Sleńdzińskich (to drugi polski partner projektu) była ważnym punktem programu.
Wszyscy byli pod wrażeniem fastowskich kratek i jakości tkanin – opowiada Anna Skorko. – Ale interesujące okazały się także mniej spektakularne rzeczy. Na przykład goście z estońskiej Narwy, gdzie od XIX wieku działała wielka fabryka włókiennicza, a dzisiaj jest muzeum, oglądając maseczki na twarz, czy ochronne słuchawki, w jakie wyposażone były białostockie tkaczki i prządki, stwierdzili, że i tak miały lepiej, bo o zdrowie kobiet z Narwy nikt nie dbał.
Zupełnie inaczej niż w fińskiej Forssie, gdzie w tym samym czasie intensywnie rozwijał się przemysł włókniarski, ale kwestie bhp traktowane były poważnie. Projektowa ekipa, która wizytowała Podlasie, liczyła 13 osób, w tym siódemka to przedstawiciele partnerskich instytucji i organizacji z zagranicy: Forssan museo z Finlandii, Narva Museum z Estonii i Stowarzyszenia Comunitatea Armana din Romania z rumuńskiego Bukaresztu. Wszyscy zajmują się ochroną dziedzictwa kulturowego swoich regionów, również tkackiego. Okazało się, że trzy z czterech miast, które reprezentowali uczestnicy projektu – Białystok, Forssa i Narwa, szczyciły się mianem Manchesteru Północy. Bukareszt – wyjątkowo – był Paryżem Południa.
Łączące nici
Wizyta rozpoczęła się w czwartek 17 marca i trwała cztery dni. W jej trakcie ekipa odwiedziła m.in. Hajnówkę Centralną. Stację Kultury, gdzie Agata Rychcik-Skibiński ze Stowarzyszenia Kulturalnego „Pocztówka” pokazała tradycyjne tkaniny z Hajnowszczyzny, głównie kapy zwane perebory. Mimo technicznych różnic i odmiennych wzorów, goście znajdowali też elementy łączące odległe geograficznie tradycje.
Take same narzuty i poduszki leżały u mojej babci. Dokładnie ten sam styl – zauważyła Jana Ivanova z Estonii.
U nas też się takie robi – mówiła z kolei Kati Kivimaki z Finlandii, oglądając chodniczki wykonane ze zużytych tkanin.
Rumuni mogli wiele opowiedzieć o dawnych, domowych technikach barwienia nici. W programie wizyty były też warsztaty związane z tekstyliami. Ewa Chacianowska, artystka ze Stowarzyszenia Edukacji Kulturalnej Widok uczyła gości japońskiej techniki barwienia tkanin shibori. Byli pod wrażaniem jak w prosty sposób można szybko uzyskać niepowtarzalne wzory. Nie wykluczają, że warsztaty takie znajdą się także w ofercie ich placówek.
Małgorzata Józefowicz, nauczycielka z Liceum Plastycznego w Supraślu zademonstrowała, jak można ozdabiać tkaniny techniką druku anastatycznego. Metoda ta też była dla odwiedzjących Podlasie nowością.
Spotkanie pokazało, że miasta mające podobne włókiennicze tradycje wiele łączy do dziś. Mieliśmy sobie dużo do powiedzenia, porównywaliśmy różne okresy, realia i wzory oczywiście. Zastanawialiśmy się, dlaczego tam włókiennictwo rozwinęło się w innym kierunku, co o tym zadecydowało. Pozwala to lepiej zrozumieć procesy, które zaszły u nas, zobaczyć je w szerszym planie – podsumowuje Anna Skorko z Fundacji Dom, która jest pomysłodawcą i liderem projektu „Patterns”.
Rekonesans w Białymstoku był pierwszym w cyklu pięciu tematycznych spotkań. Kolejne odbędą się w partnerskich miastach z czterech europejskich krajów. Ostatnie będzie miało miejsce w październiku 2023 roku w Forssie w Finlandii. Projekt potrwa do stycznia 2024 roku.