„Wam zostawię w wierszach serce, Bogu oddam swoją duszę…” Wspomnienie o Marii Gleń (1933–2019)

Tekst: Halina Kosienkowska-Ciota

1 maja 2019 roku odeszła od nas Maria Gleń – twórczyni ludowa, ceniona poetka, animatorka kultury, niezwykła osobowość o wielkiej wrażliwości na piękno świata i na drugiego człowieka – opiekuńcza, pomocna, energiczna i aktywna w wielu dziedzinach, a przy tym zawsze uśmiechnięta, miła, pełna niegasnącego uroku i wdzięku, wzbudzająca zaufanie.

Była, przywołując słowa b. starosty pow. krasnostawskiego, Janusza Szpaka, „kobietą z sercem na dłoni” (z listu w: Trzeba zbierać wspomnienia, Lublin 2013, s. 133). Umiała się cieszyć: życiem, gestem przyjaźni i sympatii, kolejnym tomikiem, audycją, artykułem o sobie, ale też bocianem na lipie rosnącej przed domem, śpiewem skowronka, kwitnącą łąką, ogródkiem, miłym słowem, czyimś uśmiechem, drobiazgiem, szczęściem i powodzeniem innych. Darzyła ludzi szacunkiem, miała wielkie poczucie sprawiedliwości, była wyrozumiała dla ludzkich ułomności, ale bolała ją wszelkiego rodzaju nieprawość, głupota i krzywda wyrządzana bliźnim. Doceniała pracowitość i trud w każdej dziedzinie, potrafiła to wyrazić pochwałą, uznaniem, ciepłym słowem, zachętą; ceniła np. bardzo, i niejednokrotnie to podkreślała, zaangażowanie w pracy z twórcami ludowymi w Krasnostawskim Domu Kultury (KDK), a także wysoką kulturę osobistą Pani Jadwigi Nowackiej. Nie zapominała o ludziach, dzięki którym zaistniała jako poetka; zawsze z wdzięcznością podkreślała rolę, jaką odegrali w jej życiu: polonistka, p. (?) Abramczewska, poznana w Klubie Kobiet, a przede wszystkim Sławomir Litwiński, prawnik, społecznie prowadzący zespół recytatorski przy KDK, który umożliwił Jej debiut, wysyłając wiersze do „Zarzewia”. Miała świadomość niezwykle istotnej wartości, doniosłego znaczenia relacji z popularyzatorami twórczości ludowej takimi jak: Roman Rosiak, Jan Szczawiej, Helena Kozicka (obie panie połączyły z czasem więzy przyjaźni), a także z przedstawicielami STL, jak m.in.: wieloletni dyrektor biura ZG STL Andrzej Ciota, Paweł Onochin, Katarzyna Ufniarz oraz członkowie Rady Naukowej STL, a przede wszystkim dr Donat Niewiadomski. Zdawała sobie sprawę z nieocenionej roli męża, jego dobroci i tolerancji, wyrozumiałości jego i dzieci w Jej funkcjonowaniu społecznym i literackim, w Jej licznych wyjazdach i spotkaniach, Jej aktywności i zaangażowaniu w sprawy innych i swoje własne, w realizowaniu się jako pisarka oraz działaczka.

Pamiętała o wszystkich – rodzinie, przyjaciołach, znajomych, bliższych i dalszych osobach ze swojego otoczenia; wyrażała stały kontakt swych myśli z tymi ludźmi, tworząc dla nich wiersze okolicznościowe: z okazji imienin, ślubu, urodzin, rocznic, jubileuszy, śmierci. Wiersze stanowiły też wyraz wdzięczności za uzyskaną pomoc, np. rzeźbiarzowi, Adamowi Lipie. Pisząc do mnie w sprawie zawartości kolejnego, nowego tomiku, prosiła, abym nie zapomniała o tekście właśnie dla młodszego kolegi: „[…] i bardzo proszę dla Adasia Lipy też tam jest [wiersz], jestem mu wdzięczna za dobroć jego, bo wszędzie, gdzie nas zapraszano, ja bym nie dojechała, a on zawsze mnie weźmie ze sobą”(list niedatowany [2012]).

Chcąc umożliwić poetom ze swojego środowiska publikację utworów, wymyśliła i doprowadziła do realizacji wydanie antologii poezji ludowej województwa chełmskiego: Gdy z mgieł rannych wychyla się ziemia (Krasnystaw 1998), bardzo dbając o to, aby znalazły się tam utwory wszystkich chętnych autorów. To wtedy poznałam Panią Marię, to dzięki Niej związałam się na wiele lat ze środowiskiem krasnostawskich twórców skupionych przy KDK. Chwila, kiedy zaczęłam pracę nad zbiorem, okazała się bardzo dla mnie ważna – od tego momentu bowiem znalazłam się w gronie osób bliskich sercu Pani Marii, i ta bliskość istniała między nami do Jej ostatnich dni. Miałam też zaszczyt redagować od tej pory prawie wszystkie zbiorki Jej poezji. Ujęła mnie niezwykła uroda ducha Marysi, jej skromność i pokora wobec losu, życia, wyroków Boskich, brak zarozumiałości, łagodność, Jej spokój wewnętrzny, wyciszenie, Jej delikatny, nieśmiały uśmiech. I troska o innych, opiekuńczość, chęć niesienia pomocy w różnych sytuacjach, nawet przy odnalezieniu w sobie talentu twórczego. To właśnie Maria Gleń zachęciła m.in. Panie: śp. Wiesławę Szymoniak i Janinę Boroś do pisania, i okazało się, że intuicja Jej nie zawiodła – obie twórczynie bywały później nagradzane w konkursach literackich i obie wydały własne tomiki autorskie.

Dzięki przymiotom swego serca miała więc szerokie grono przyjaciół, ludzi życzliwych, darzących Ją sympatią, uznaniem i szacunkiem, także wśród twórców ludowych, o czym świadczy bogata przyjacielska, pełna ciepła i życzliwości korespondencja z tak znanymi członkami STL, jak: Michalina Borodej, Stanisław Buczyński, Melania Burzyńska, Józef Citak, Sabina Derkaczewska, Maria Kozaczkowa, Władysław Kuchta, Zygmunt Kupisz, Józef Małek, Emilia Michalska, Antoni Pieper, Bronisław Pietrak, Krystyna Poczek, Janina Trociuk, Kazimiera Wiśniewska (za: Donat Niewiadomski, „Wiersze przychodzą same, o każdej porze dnia…” Jubileusz 50-lecia pracy twórczej Marii Gleń (wstęp), w: Zaplątała się jesień, Lublin 2015, s. 16). Wzruszające wyrazy przyjaźni i uznania dla piękna duchowego Pani Marii i Jej urody fizycznej zawierają wiersze: Bronisława Pietraka (pierwszego prezesa STL) i Władysława Kuchty – tak oto, z wielkim uznaniem i podziwem, napisali o swej Koleżance: „Gdy źle Ci na świecie – i smutno,/ Gdy gnębi Cię jakieś zmartwienie,/ Natychmiast Ci ulgę przynosi? Jedyne Marysi spojrzenie” (B. Pietrak); „Jesteś piękna jak lato/ strojna urodą jak łąka/ […]/ Tak patrząc na Ciebie/ w duszy czuję wesele –/ czuję młodość i zdrowie…” (W. Kuchta).

Szczególnym czytelnikiem poezji Marii Gleń był ks. prałat Piotr Kimak, poetka była dumna z tego, że ksiądz czyta z przyjemnością i zainteresowaniem Jej wiersze, cieszyła Ją rozmowa z księdzem na temat ich treści. W tomiku Trzeba zbierać wspomnienia ks. prałat, „z całego serca” przekazując Autorce „słowa wdzięczności za poezję”, podkreślił, iż są to wiersze „pisane ku pouczeniu i radości naszych serc”.

Maria Gleń (z d. Czerpak) urodziła się 2 IX 1933 roku w Zakręciu (dziś dzielnica Krasnegostawu). Wraz z młodszym bratem, Edwardem, doświadczyła trudnego losu sieroty, straciła bowiem rodziców we wczesnym dzieciństwie, kiedy miała 8 lat. Jako 16-latka wyszła za mąż za Michała Glenia, z którym przeżyła 50 lat (zm. w 1999). Wychowali trójkę dzieci: Alinę, Stanisława i Adama.

Pani Maria przez długie lata pracowała intensywnie na roli, prowadziła dom, ale też dużo pisała (kartkę papieru i ołówek miała zawsze przy sobie, w kieszeni fartucha) i udzielała się społecznie. W jednym z wierszy stwierdziła: „Moja poezja / to myśl i praca / i godziny / które gdzieś biegną / i dzień, który nie wraca”. Była m.in.: radną, sołtysem, założycielką i przewodniczącą (przez 17 lat) Koła Gospodyń, założycielką koła ZMW (1968, a od 1983 jego członkiem honorowym), członkiem władz Zrzeszenia Producentów Trzody Chlewnej,  Spółdzielni Ogrodniczo-Pszczelarskiej, opiekunem społecznym, ławnikiem, społecznym opiekunem zabytków,  korespondentką Polskiego Radia, współzałożycielką audycji PL „Kiermasz pod kogutkiem”, popularyzatorką folkloru w ramach Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, działaczką Klubu Kobiet przy KDK, aktywnym członkiem kapeli w Małochwieju Małym (jako autorka tekstów i solistka), członkiem Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Chełmskiej, członkiem Rady Muzealnej przy muzeum w Krasnymstawie, długoletnią przewodniczącą Rady Fundacji Ochrony i Rozwoju Twórczości Ludowej (od 1993). Była też współzałożycielką Międzywojewódzkiego Klubu Pisarzy Ludowych (1965), a po przekształceniu się Klubu w Stowarzyszenie Twórców Ludowych (STL) stała się jego członkiem (1968) i przez trzy kadencje pełniła funkcję wiceprezesa Zarządu Głównego STL (1983, 1986, 1993), prezesa Oddziału Lubelsko-Chełmskiego, Oddziału Chełmskiego z siedzibą w Krasnymstawie. Jak podkreślił Andrzej Ciota, wieloletni dyrektor biura ZG STL, „Maria Gleń była zawsze dobrym duchem Stowarzyszenia – nie konfliktowa, a konstruktywna, pomocna w rozwiązywaniu problemów, służąca radą i wsparciem. […] wszystkie [funkcje] były społeczne i wykonywane z pasją i zaangażowaniem. Tworzyła wraz z Bronisławem Pietrakiem – pierwszym prezesem ZG STL, fundament programu Stowarzyszenia” (Od znajomości do przyjaźni, w: Trzeba zbierać wspomnienia, s. 132). Pani Maria założyła w Krasnymstawie Klub Twórców Ludowych (1971) i przez 30 lat była jego prezesem. Należała także do Grupy Literackiej „Pryzmaty” w Chełmie i Bractwa Literackiego Białego Pasterza w Krakowie (za: Donat Niewiadomski, loc. cit., s. 11).

Reprezentowała  Krasnystaw, Lubelszczyznę, STL na wielu ogólnopolskich imprezach: w Płocku (1973) na Ogólnopolskim Festiwalu Folklorystycznym (u boku znanego aktora Wojciecha Siemiona), w Warszawie (1974)  na „Panoramie Trzydziestolecia”, na Jasnej Górze  w Częstochowie (1997) na Krajowym Kongresie Kultury Wsi, wielokrotnie –  w Warszawie w Polskim Radiu w audycjach „Kiermasz pod kogutkiem” i „Z malowanej skrzyni”, w Krasnymstawie podczas chmielaków na kiermaszach twórczości ludowej, w Kazimierzu n. Wisłą na Targach Sztuki Ludowej, w Węgrowie na Festiwalu Obrzędów Ludowych, w Lublinie na Jarmarku Jagiellońskim, w Holi na Jarmarku Holeńskim, w Bukowinie Tatrzańskiej na Sabałowych Bajaniach, w Wilnie (1988) na międzynarodowej wystawie wycinanek.

Zajmowanie się wycinankami to kolejna pasja Pani Marii, dzięki której realizowała swoją aktywność twórczą, tak jak wykonywanie pisanek, palm wielkanocnych, kwiatów. Jej prace plastyczne, nagradzane na corocznych Konkursach na Sztukę Ludową, organizowanych w KDK, znajdują się w zbiorach muzeów i prywatnych kolekcjonerów.

Teksty Pani Marii są śpiewane przez zespoły folklorystyczne, a duża w tym zasługa dyrygenta Pana Andrzeja Rozwałko, twórcy muzyki do Jej wierszy, z którym znajomość bardzo sobie Poetka ceniła. Jej piosenki z muzyką Wiesława Demczuka zostały też utrwalone na płycie Słowa sercem pisane (2006). Cieszyła się niezwykle z tego, że Jej Modlitwa do Madonny, pieśń napisana w 50 rocznicę Cudu Lubelskiego. Archikatedra Lubelska 1949–1999 jest wykonywana przez wiernych w katedrze lubelskiej (muzyka Mariusz Dubaj), inne zaś pieśni religijne Jej autorstwa – w kościele parafialnym.

Znaną, lubianą i popularną nie tylko w swoim środowisku Twórczynię zapraszano często na spotkania autorskie (średnio 70 rocznie). Odbyła je w ponad 130 miejscowościach w regionie, kraju i za granicą (m.in. Krasnystaw, Kock, Nałęczów, Warszawa, Szczecin, Toruń, Wilno). Swoje utwory prezentowała w sanatoriach, Domach Opieki Społecznej, szkołach, przedszkolach, na koloniach, w jednostkach wojskowych. O sympatii słuchaczy i czytelników Jej twórczości świadczy ponad 5 tysięcy listów, które otrzymała z całej Polski, a także 6 tomów z wpisami uczestników spotkań, m.in. Wiktora Zina i Wojciecha Siemiona.

Twórczość p. Marii stała się tematem trzech prac magisterskich na UMCS w Lublinie, pracy inżynierskiej na Uniwersytecie Przyrodniczym oraz rozprawki uczennicy VIII klasy (na konkurs o najciekawszych ludziach regionu, 1 miejsce). Sylwetkę Twórczyni przedstawił Stefan Aleksandrowicz na wystawie i w katologu Chłopscy pisarze Lubelszczyzny (Lublin 1995) (za: Donat Niewiadomski, loc. cit., s. 13). Przede wszystkim jednak zainspirowała autorów wielu audycji radiowych i telewizyjnych  (np. „Progi i Bariery”, audycje dla Polonii) oraz artykułów w dziennikach i czasopismach regionalnych i ogólnopolskich, takich jak m.in.: „Przyjaciółka”, „Zarzewie”, „Chłopska Droga”, „Gospodyni”, „Nasza Wieś”, „Kurier Lubelski”, „Sztandar Ludu”, „Gromada – Rolnik Polski”, „Kamena”, „Nadodrze”, „Kierunki”, „Tygodnik Chełmski”, „Dziennik Wschodni”, „Ziemia Krasnostawska”, „Biuletyn Informacyjny STL”, „Twórczość Ludowa”. Fragment wiersza Rodzinny dom zamieścił jako motto – obok części Promethidiona C.K. Norwida i Mojej chaty S. Jaszczuka – Jerzy  Damrosz w swojej książce Kultura ludowa w społeczeństwie industrialnym. Główne problemy i spory teoretyczne…(Warszawa 1992).

Wiersze i gawędy Pisarki zamieszczono w wielu antologiach twórczości ludowej, m.in.: Wiersze proste jak życie. Antologia współczesnej polskiej poezji ludowej (Lublin 1966), Pogłosy ziemi. Antologia współczesnej polskiej poezji religijnej (Warszawa 1971), Wieś tworząca. Antologia współczesnej poezji chłopskiej, t. 3, 4, 5 (Lublin 1968, 1970, 1974, 1990), Antologia współczesnej poezji ludowej (Warszawa 1967, 1985), Całe bogactwo domu (Lublin 1986), Śródpolne pacierze (Lublin1989), Ziarna wiecznej nadziei. Antologia ludowej poezji metafizycznej i religijnej (Lublin 1994), Kocham cię, ziemio rodzinna (Włocławek 1995), Ściga Cię moje serce. Wybór wierszy współczesnych poetów ludowych ku czci Matki Boskiej (Niepokalanów 1996), A my tacy maleńcy… (Lublin 1996), Pobożnych diabeł kusił. Antologia nadnaturalnej prozy ludowej (Lublin 1998), Gdy z mgieł rannych wychyla się ziemia. Antologia autorskiej poezji ludowej województwa chełmskiego (Krasnystaw [1998]), Strofy sercem pisane. Antologia poezji chełmskiej (Chełm 2000), Gdzie pył chlebowy słońca sięga. Motyw „małej ojczyzny” w poezji ludowej ziemi lubelskiej (Lublin 2001), Zostaje ślad. Antologia literatury ludowej ziemi chełmskiej (Chełm 2001), Westchnienia Ziemi (Wrocław 2009). Ponadto teksty Poetki znajdują się w publikacjach wydanych po Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Jana Pocka: Odejdę, a po mnie pieśń zostanie (Lublin 2006), Na skibie czarnej serce swoje złożę (Lublin 2009).

Maria Gleń wydała też czternaście tomików autorskich, są to: Serce oddałam wioskom (Lublin 1979), Gdzie jaskółcze gniazda (Lublin 1993), Z poezją przez życie (Lublin 1994), Słowa jasne jak słońca promienie (Lublin 2001), Bajki kolorowanki (Lublin 2004), W moim ogrodzie (Lublin 2004), Zostałeś w naszych sercach (Lublin 2005, 2011), Poezja jak krople rosy (Lublin 2007), Bajki do kolorowania (Lublin 2008), Jak kiedyś bywało. Gawędy (Lublin 2008), Moje dni to Złota Księga (Lublin 2009), Ogródek Ali. Bajki do kolorowania (Lublin 2013), Trzeba zbierać wspomnienia (Lublin 2013), Zaplątała się jesień (Lublin 2015). Publikacja tych zbiorków była możliwa dzięki pomocy przedstawicieli regionalnych władz i biznesu – co zawsze bardzo wyraźnie Poetka podkreślała, wyrażając wdzięczność za życzliwość i przychylność PP.: Tadeuszowi Badachowi, prezesowi OSM w Krasnymstawie i posłowi na Sejm RP IV i X Kadencji, Januszowi Szpakowi, staroście Powiatu Krasnystaw, Henrykowi Czerniejowi, wicestaroście Powiatu, Januszowi Korczyńskiemu, wójtowi Gminy Krasnystaw, dyrekcji Banku Spółdzielczego – a także dzięki życzliwości i pomocy władz STL, Pana Tomasza Orkiszewskiego, prezesa Wydawnictwa Polihymnia oraz członków Rodziny Pani Marii. Umiejętność pozyskiwania sponsorów z uznaniem, podziwem, w ciepłych i serdecznych słowach podkreślił wieloletni dyrektor ZG STL Andrzej Ciota: „Zawsze pragnęła mieć swoje własne tomiki i z racji pełnienia funkcji staraliśmy się te ambicje zaspokoić. Miała i ma zdumiewający dar przekonywania i gdy wyczerpała możliwości [swoje prywatne i Stowarzyszenia], zawsze znajdowała innego sponsora i darczyńcę, a najbardziej [zadziwiające] było to, że jedno z wydawnictw sfinansował wojewoda. Znaczącą rolę w sile przekonywania odgrywał jej urok osobisty, autentyzm wiejskiego społecznika, a przede wszystkim wartość artystyczna jej twórczości” (za: Od znajomości do przyjaźni, w: Trzeba zbierać wspomnienia, s. 131).

Za aktywną pracę społeczno-kulturalno-literacką Maria Gleń otrzymała m.in.: Brązowy Krzyż Zasługi (1973), Order Serca – Matkom Wsi (1974), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski „Polonia Restituta” (1985), Nagrodę Artystyczną im. Jana Pocka (1983), Nagrodę im. Oskara Kolberga (1997), Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2008), a także wiele dyplomów, wyróżnień, nagród, odznaczeń, m.in.: „Zasłużony Działacz Kultury” (1978), „Za Zasługi dla Województwa Chełmskiego” (1984), „Za Zasługi dla Lubelszczyzny” (1997), „Złote Karpie” – Za Zasługi dla Miasta Krasnegostawu (1999); wielokrotnie była też nagradzana i wyróżniana w konkursach literackich, m.in.: w Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Jana Pocka (1995, 1996, 1998, 2000, 2002, 2003, 2006, 2009), Konkursie Ludowej Poezji Religijnej, Konkursie Poetyckim im. Sabiny Derkaczewskiej.

Maria Gleń patronuje od 2005 r. Powiatowemu Konkursowi Recytatorskiemu o Grudniowy Laur „Serce oddałam wioskom…”, rozszerzonemu w następnych latach o formułę poezji śpiewanej, który organizowany jest w Gminnym Centrum Kultury (GCK) w Siennicy Nadolnej, gm. Krasnystaw. Istotę konkursu wyraziła dyrektor GCK w Krasnymstawie z s. w Siennicy Nadolnej Dorota Rybczyńska, podkreślając, iż „twórczość poetycka [Marii Gleń], przepełniona miłością do ludzi, do stron rodzinnych i najbliższej okolicy, była […] inspiracją do zorganizowania Konkursu Recytatorskiego o Grudniowy Laur, opatrzonego cytatem z wiersza [Poetki] „serce oddałam wioskom…”. To wydarzenie rangi powiatowej jest hołdem dla pięknego i mądrego mówienia w języku ojczystym, a jego celem jest popularyzacja twórczości poetyckiej i literackiej Lubelszczyzny, autorów mniej lub bardziej znanych” (Droga Pani Mario, w: Trzeba zbierać wspomnienia, s. 134).

Jako poetka Maria Gleń zaistniała w wieku 11 lat, ale zadebiutowała w 1965 roku – wierszem Dąb w „Zarzewiu”. Jej utwory to przeniesione na kartki papieru fragmenty rzeczywistości wiejskiej, zatrzymane w kadrze chwile z życia własnego i otoczenia. Pisanie prosto i serdecznie o pięknie rodzinnej wsi, o pracy rolnika, o radościach i troskach zwykłych ludzi, związanych na co dzień z przyrodą, zjednało Jej serca czytelników. Szybko stała się popularną autorką liryków, fraszek, aforyzmów, tekstów satyrycznych, wierszy okolicznościowych, erotyków, bajek dla dzieci, piosenek, gawęd. Istotą Jej utworów jest to, że wyrastają z obserwacji rzeczywistości, są świetnie osadzone w realiach, a jednocześnie przepełnione poetycką wizją, ukazującą piękno najzwyklejszych rzeczy i zjawisk. Ze wszystkich utworów emanuje Jej wdzięk, urok osobisty, Jej kobiecość; wszystkie pełne są miłości do Boga, do ludzi, radości życia, jego afirmacji i pogody ducha.

Niezwykle ważne w twórczości Marii Gleń jest to, że nie siliła się na bycie wielką poetką, choć miała do tego podstawy. Pisała z potrzeby serca, pisała, bo odczuwała wewnętrzną konieczność utrwalania tego, co przeżywała, czuła, widziała, co Ją poruszało. Jej twórczość jest bardzo osobista, subiektywna, ale zawiera odczucia, spostrzeżenia bliskie każdemu człowiekowi, szczególnie żyjącemu na wsi, w zgodzie z naturą i kochającemu ten stan. Wraz ze swą poezją Maria Gleń „jest uosobieniem autentycznych wartości polskiej wsi” (Andrzej Ciota, Od znajomości do przyjaźni, loc. cit., s. 132). Dlatego poezja Pani Marii jest tak bardzo wartościowa, w każdym utworze pozostała cząstka duszy Autorki. Pisała jednak nie tylko dla siebie, aby ukoić sierocy ból czy rozjaśnić pracowite dni dojrzałej kobiety, lecz także dla ludzi, aby dać im chwilę wytchnienia, radości, wywołać refleksję. Dar tworzenia otrzymany od Stwórcy, niezwykłe bogactwo wewnętrzne nie stały się powodem, jak już wspomniałam, zarozumiałości, przeciwnie – do końca życia pozostała skromną, prostą kobietą, pełną ciepła i serdeczności. Sprawiała wrażenie osoby nieśmiałej, ale była niezwykle skuteczna w dążeniu do celu. Liczyła się ze zdaniem otoczenia, brała pod uwagę opinie innych, nawet jeśli były sprzeczne z Jej sądem. Nie miała manii wielkości. Świadczy o tym chociażby fakt, że nie protestowała, kiedy ingerowałam czasami w Jej teksty, zmieniając literkę, słowo, korygując interpunkcję; przyjmowała zmiany z zadowoleniem, a wręcz prosiła niekiedy, by wycyzelować jakiś utwór. Czułam wagę tych chwil obcowania z poezją Marysi podczas przygotowywania jej do druku, miałam odczucie, że oto dotykam najbardziej intymnych miejsc w duszy Autorki, czułam się wyróżniona tym, że to ja byłam pierwszym czytelnikiem Jej lirycznych wynurzeń, że mogłam nimi „rozporządzać”; fakt ten poczytywałam sobie, jak już podkreśliłam, za zaszczyt.

W wierszach Pani Gleniowej obecne są wątki religijne, patriotyczne, refleksyjne, autotematyczne, okolicznościowe. Jej wiara była prosta, rzewna, wynikała z chrześcijańskich podstaw egzystencji rolnika, jego świadomości i wzoru życia. Zgodnie z nimi Bóg i wiara to dla Pani Marii wartości absolutne. Wierzyła, że to Bóg narzucił porządek świata i życia, i poddawała się temu z pokorą: „lecz kto w sercu Boga nosi,/ krzyż swój dźwiga, o nic prosi” (Westchnienie). Wiersze nasycone są wdzięcznością dla Stwórcy za kolejne wiosny, plony, życie. Umiłowanie Boga, zachwyt dla Boskiego porządku świata, radość życia Poetka realizowała często w licznych wierszach o wiośnie, bo wiosna to „obraz młodości, obraz Zmartwychwstania,/ otwiera serce naszej nadziei,/ odrywa też nas od wszystkiego, co przemija” (Wiosna powraca). Smutkiem, tęsknotą za minionym czasem  napawała Poetkę jesień. Jednak silna wiara w Boga, w słuszność Jego wyroków, ufność w Bożą Opatrzność krzepiła duszę, dawała otuchę i nadzieję, że znów „bociek mnie przywita” (Posmutniało). Przekonanie o słuszności Boskiej woli, niezniszczalna witalność, pogoda ducha, optymizm życiowy pozwoliły pogodzić się z kolejnymi ciosami losu, z bólem po stracie bliskich, po odejściu męża. Pokorna postawa wobec wyroków Boga pozwalała jej wyciszać w sobie ból sieroctwa, gorycz wspomnień z okresu dzieciństwa, które skończyło się wraz ze śmiercią rodziców – od tej pory nastał bowiem czas pracy ponad siły, upokorzeń, łez i samotności: „Do dziś żal ten w sobie noszę,/ gdzieś głęboko w sercu na dnie,/ nikt mi tego nie zabierze,/ nikt mi tego nie ukradnie […] I tak myślę – mój czas przyjdzie,/ z tego świata odejść muszę,/ wam zostawię w wierszach serce,/ Bogu oddam swoją duszę” (Zagubiona w mrokach nocy). Jako pośrednicy między Bogiem a ludźmi pojawiają się często w wierszach Pani Marii: Chrystus, Matka Boska, Papież – Poetka bardzo przeżyła odejście Jana Pawła II, wyrażając swe uczucia w cyklu wierszy „papieskich”.

Miłość do Boga ściśle powiązana jest w utworach Pani Gleniowej z miłością do ojczyzny – Polski i do małej ojczyzny-ojcowizny – rodzinnej wioski, chaty (do końca swych dni żyła w rodzinnym domu), pól, zagonów, oraz do ukochanego miasta – Krasnegostawu. Pisała: „tu jest me serce/ między opłotkami/ szczęście moje/ […] Tym wszystkim żyję” (Moje szczęście).

Wraz z wiekiem i rosnącym bagażem doświadczeń Maria Gleń pisała coraz bardziej filozoficznie, coraz częściej podlegała nastrojom melancholii, coraz częściej w Jej wierszach pojawiała się zaduma, kontemplacja piękna najdrobniejszych elementów życia, ulotnych chwil. Stąd Jej słowa: „Przystań! Zatrzymaj się na chwilę,/ tyle jest piękna wokoło,/ a ty tego nie widzisz,/ […]/ stań na chwilę,/ uśmiechnij się do ludzi,/ a radość w twe serce powróci” (Przystań). Jej stosunek do świata i ludzi stawał się coraz bardziej refleksyjny, dojrzały, i tylko z większym niż dotychczas dystansem odnosiła się do ludzkich ułomności i ciemnych stron życia, i tylko coraz częściej wspominała czasy minione i ludzi, którzy już odeszli – coraz częściej „zbierała wspomnienia”. Sugerują to motywy: drogi, przejścia, mgły, oczekiwania na spotkanie ze zmarłym mężem.

Niezależnie jednak od upływu czasu, obciążających Jej samopoczucie ograniczeń fizycznych i bólu, zachowała młodość ducha, była zawsze uśmiechnięta, sprawiała wrażenie, że „jesień [starość] zaplątała się” w Jej życiu przez przypadek. Mimo bowiem trapiących Ją dolegliwości, cieszyła się życiem i starała się nie poddawać chorobom. Do końca nie straciła wiary w sens ludzkiego istnienia, w sprawiedliwość i mądrość wyroków Boskich, zgody na człowieczy los, zapewniała: „Nie lękam się starości ni ludzi”, „Spokój jest w mej duszy” (Jesień życia). Postawę taką zapewne ukształtowała w Niej świadomość, że chociaż została ciężko doświadczona przez los w dzieciństwie, to życie miała bogate i ciekawe, niezwykłe, wyjątkowe, aktywne, pełne wydarzeń, różnorodnych przeżyć w otoczeniu licznego grona podziwiających Ją i oddanych Jej osób: rodziny, przyjaciół, sympatyków. Z satysfakcją, już jako 76-letnia kobieta, stwierdziła: „Moje dni to złota księga” (Moje dni). W jednej zaś z sentencji podkreśliła z bezwarunkowym przekonaniem: „Życie jest jak bajka pisana ręką Pana Boga” (w: Zaplątała się jesień, s. 100).

Zdawała sobie sprawę z przemijalności ziemskiego bytowania, ale akceptowała życie z pogodą ducha, radością, życzliwością. Chłonęła świat wszystkimi zmysłami: wzroku, słuchu, powonienia, smaku i dotyku. Dzięki temu Jej wiersze są niezwykle sugestywne, emanują kolorami, dźwiękami, zapachem: widzimy, czujemy i słyszymy łąki pełne kwiatów, cykających koników polnych i rechocących żab, słyszymy lekki szmer trzcin, czujemy zapach „lipcowego miodu”. Jej wiersze są nasycone zmysłowością, wrażliwy czytelnik dzięki temu czuje i widzi to, co opisała Autorka, jest tam, gdzie Ona była. Dzięki prostemu, zrozumiałemu, ale jakże przekonującemu poetyckiemu sposobowi przekazu możemy w wyobraźni przenieść się na miejsce, które opisała. Umiejętność sugestywnego przekazywania własnego, subiektywnego odbioru rzeczywistości, indywidualnego jej przeżycia  to cecha prawdziwej poezji. I taką właśnie jest twórczość Marii Gleń – prawdziwa dzięki zawartemu w niej wielkiemu ładunkowi emocji, niekiedy bardzo silnych: „Stoję wsłuchana,/ owiana wiatrem,/ muskana/ słońca promieniem./ Dreszcz emocji/ wstrząsnął mną całą,/ nagle:/coś mnie obudziło!/ To zapach, który mnie upoił:/ zapach mojej ziemi/ i czar wiosny,/ na którą tak długo czekałam” (Czar wiosny). Wyczuwalne w nastroju tego wiersza elementy erotyczne znalazły ujście w erotykach. Poetka tworzyła je, bo wierzyła, że miłość erotyczna to nieodłączny element życia, które kochała, którego uroki i radości ceniła, chociaż przemijają i odciągają nas od myśli o wieczności, od doskonalenia ducha. Przekonywała: „Życie bez miłości/ to jak kwiat bez wody” (w: Zaplątała się jesień, s. 99). Poetka uważała, że witalność i akceptacja uroków życia są wpisane w naturę ludzkiego istnienia i nie należy z nich rezygnować.

Teksty poetyckie Pani Marii cechuje oszczędność przekazu, czasem wręcz surowość, prostota środków poetyckiego obrazowania (epitetów, metafor), prosty język, niekiedy potoczny, a nawet gwarowy. Utwory te znamionuje jednak duża siła wyrazu; środki artystyczne, choć proste, są miłe i wzruszające. Promieniuje z nich przywiązanie do życia, do świata, natury, do wszelkiego stworzenia. I chociaż rym czasem jest nieporadny, chociaż czasem coś „zgrzyta” w układzie sylab, choć zachwieje się rytm, to nic nie zakłóca walorów tej poezji. Jej wartość tkwi bowiem w warstwie emocjonalnej, teksty te wszak powstawały w większości podczas pracy: w polu, w oborze, w domu; były zapisywane w pośpiechu i brakowało czasu na ich wygładzanie. Wszystkie są subtelne i delikatne, tak jak subtelna i delikatna była ich Autorka.

Osobną część twórczości literackiej Marii Gleń stanowią utwory prozatorskie – gawędy, za które niejednokrotnie była nagradzana w Konkursie Literackim im. Jana Pocka. Świat przedstawiony w Jej gawędach składa się, co typowe dla tego gatunku, z dwu warstw – realnej i fantastycznej, obie oddziałują na siebie, a zatem współistnieją ze sobą ludzie, diabły i anioły. Ich koegzystencja dawała Autorce sposobność sformułowania morału, stosownego do przedstawionej sytuacji, utrzymanego w konwencji swoistej dydaktyki ludowej, a więc kształtowania pożądanych postaw. Pisarka posługiwała się w związku z tym, zgodnie z cechami gatunku, satyrą w ujmowaniu wydarzeń. Proza Marii Gleń jest mocno osadzona w tradycji folklorystycznej, ale Autorka nie powielała przekazów, modyfikowała je, tworzyła nowe. Jej gawędy mają cechy literackie, są mikroopowiadaniami. Autorka starała się wyjaśnić w nich nazwy, zjawiska (funkcja ajtiologiczna przekazu), uczynić je bardziej zrozumiałymi (m.in. Bociany, O chłopie, co przestał pić, Opowieść o zatopionym kościele, Złoty rubel).

Twórczość Marii Gleń jest prosta w odbiorze, ale bogata w przeżycia, emocje i uczucia, pełna mądrości życiowej nabytej w ciągu długich lat życia. Tu objawia się dusza Poetki, stąd wyłania się Jej osobowość, głęboka i fascynująca. Ksiądz Roman Skowron, odwołując się do słów św. Jana Marii Vianneya, porównującego czystą duszę do pięknej perły, która, wydobyta z dna morza, jaśnieje w słońcu pięknym blaskiem, tak właśnie – pięknie i ujmująco – określił utwory Pani Marii: „Każdy Jej wiersz, każda książeczka jest cegiełką, perłą wielkiego dzieła, z którego tak wielu korzysta” (Perły Pani Marii, w: Zaplątała się jesień, s. 25).

Znamienne są słowa dr. Donata Niewiadomskiego, sekretarza Rady Naukowej przy ZG STL, tym bardziej cenne, że od dziesiątków lat przenika On istotę twórczości ludowej, jest wielkim jej znawcą i niepodważalnym autorytetem w tej dziedzinie, edytorem i popularyzatorem literatury ludowej. Oto one: „W kręgu STL panuje przekonanie, że Maria Gleń jest ikoną stowarzyszenia [określenie Pawła Onochina, Krasnystaw 7 V 2010]. I trzeba przyznać, że jest to nad wyraz słuszne. Uważam wszakże, że warto uznać panią Marię za znaczącą postać całej powojennej twórczości ludowej”. Opinię tę podzielam z pełnym przekonaniem i przywołując ją, pragnę tak właśnie pożegnać Panią Marię  Gleń – Marysię. Wierzę, że pamięć o Jej twórczości nie zaniknie, o czym nieśmiało myślała, pisząc: „Może zostanie po mnie/ malwa w ogrodzie,/ wiersz pisany, koślawy,/ to ten – cicho ktoś powie” (Myśli).

I aby oddać moje zadziwienie odejściem Poetki, niedowierzanie, że to już na zawsze…, że już nigdy…, przywołam również bliskie memu sercu wersy ks. Jana:

“Odeszłaś cicho, bez słów pożegnania.
Tak jakbyś nie chciała, swym odejściem smucić…
tak jakbyś wierzyła w godzinę rozstania,
że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić.”

J. Twardowski