Dwie strony prawdy. O „Kierzku w dolinie Omulwi” Zofii Bogdańskiej.

Książka wspomnieniowa pani Zofii Bogdańskiej to ciekawa lektura o dobrym życiu spędzonym na Kurpiowszczyźnie. Najwięcej uwagi poświęciła autorka swojemu dzieciństwu: zabawom, obowiązkom, pasji odkrywania świata. Takie obrazy znajdują się zapewne w każdych wspomnieniach, ale tu ich sens to coś więcej niż tylko opis wydarzeń. Kierzek w dolinie Omulwi to książka fundacyjna, przez co może kojarzyć się choćby z Nakarmić kamień czy Świat. Poema naiwne. Przedstawiony los jest indywidualny, ale może mieć znaczenie również dla tych, którzy nie są z nim związani.

Zza biografii przebijają tryb życia Kurpiów, ich obyczaje, wyznawane wartości czy modele relacji międzyludzkich. Odkrywałem tu piękne zdania, które powinny być dumą dla każdego, kto miał taką codzienność: „Zaraz przy drzwiach wejściowych do mieszkania, do którego przechodziło się przez sień, na drewnianym stojaku stało wiadro z czystą, zimną wodą i każdy czy to domownik, czy gość mógł się tej wody napić kwartą, która wisiała obok wiadra na ścianie.” (s.18). Albo: „Przed świętami zabijano wieprzka, sobie zostawiano połówkę, czy ćwiartkę, resztę pożyczano, następnym razem ktoś inny zabijał i oddawał” (s. 73). Jest tego, oczywiście, więcej. Takie wypowiedzi pokazują te cechy charakteru Kurpia, które są godne uznania. Gościnność, empatia, troska o bliźniego i wspólnotę. Można argumentować, że ta szlachetność wynikała z surowości warunków, skazujących indywidualne starania na niepowodzenie, i wymuszających gromadzenie się, podejmowanie wysiłków wspólnie. Obecnie jednak warunki już złagodniały, więc ten argument słabnie. Kurpie nadal są gościnni. I jest to gościnność godna, bez fałszywej uniżoności. Podniesiona głowa to efekt umiłowania wolności – kolejnej cechy Kurpia, która jest zobrazowana w książce pani Zofii (warto zwrócić uwagę na wspomnienie o przezwisku ludzi z sąsiedniej wioski, leżącej już poza Kurpiowszczyzną: nazywano ich pogardliwie jerzmakami od jarzma, symbolu pańszczyzny i zniewolenia). „Kurp mógł być biedny, ale był sam sobie panem, był na swoim” (s.26).

Takie fragmenty powodują, że książkę przeczytają chętnie ci, którzy interesują się Kurpiami, ich historią i obyczajem. Oczywiście będzie ciekawa dla samych Kurpiów, dla osób znających autorkę i bohaterów jej tekstu. Także dla tych czytelników, którzy potrafią odnieść się do miejsc, czasów i ludzi. Już samo to uzasadnia publikację. A jednak jest tu również coś uniwersalnego, co sprawia, że może być istotna dla wszystkich.

Jednym z powracających w książce motywów jest walka z surowym środowiskiem. Uboga ziemia, sosnowe lasy, brak przemysłu, puszczańskie warunki, przednówek. Symbolem tych zjawisk może być piasek, oznaczający ciężko przejezdne drogi, skromne plony i trudne podłoże budowlane. Piasek to nieprzyjazna natura, powtarzalność kalendarza wegetacyjnego, zapomnienie, zakrywanie, nieurodzaj. Piasek jest wrogiem rolnika, podróżnika i osiedleńca stawiającego dom. Może pochłonąć wszystko, co tworzy człowiek, każdy jego ślad.

Piasek towarzyszy Kurpiom całe życie, od dzieciństwa („Lubiłam razem z nimi bawić się w piachu na górce, a piachu u nas nie brakowało”, s. 23). Pojawiają się na kartach książki opisy zabaw w piasku, który może przybrać formę babki, albo każdą inną – nietrwale imitując prawdziwe życie. Czasem staje się sprzymierzeńcem – „Stopy miałam ciągle […] pokaleczone, a opatrunkiem był piasek” (s.23) – ale to fałszywa pomoc: piasek koi ból przebywanej drogi, ale drogi nie można przebyć, nie czując jej w sobie. Daje ukojenie i zapomnienie (jak narkotyk), ale odbiera to, co istotne: doświadczenie, które czyni nas ludźmi. Piasek kamufluje się więc jako środek uśmierzający, ale w istocie jest elementem wrogiej natury – wszędobylskim, podstępnym, utrudniającym i zubażającym życie. „Usadził mnie na saniach, opatulił kocami, a sam szedł obok sanek, gdyż droga była posypana piaskiem i koniowi było ciężko te sanie ciągnąć.” (s. 99). Piasek jest w stanie wojny z ludźmi – należy walczyć z nim o piędź uprawnej ziemi, o ścieżkę do sąsiadów, o czysty pokarm. „Nieraz zdarzało się tak, szczególnie chłopakom, że nie związali dokładnie takiej serwety i kiedy wracali do domu, wymachując święconkiem, to wszystko wysypało się i jajka były nie tylko solą posolone, ale i posypane piaskiem.” (s. 89). Człowiek powinien zawsze na siebie uważać. Brak poszanowania świętości to prowokowanie piasku do ataku. Obyczaj, codzienna praca i religia jest bronią przeciwko naturze. To przeciwdziałanie zapiaszczeniu sacrum.

Religia jest jednak zwycięstwem odroczonym. Nie zwalnia z codziennych zmagań, a może, jak twierdzą niektórzy, nawet ich wymaga. Z kolei obyczaj i codzienna praca są zbyt blisko natury, ich rytm jest przecież przez nią wyznaczony. Są narzuceniem sensu powtarzalności przyrody, ale nie jej odrzuceniem. Najpotężniejszą bronią przeciwko kolistemu czasowi, powtarzalności, zapomnieniu i zastępowalności jest historia.

Czytając wspomnienia Zofii Bogdańskiej, a także śledząc kulturę Kurpiów, można zobaczyć powstanie takiej historii. Czasem zaczyna się od aktu nadania nazwy. Widać ślady tego w książce. Historia Kurpiów zaczęła się, być może, kiedy ktoś łąki przy brodzie nazwał Brodowe Łąki, a ludzi osiedlonych za drogą Zadrożnymi. To oczywiście bardzo daleko posunięta, może etymologicznie błędna hipoteza, ale dużo jest podobnych nazw na kartach tej książki (np. miejscowości Kierzek, Gleba), co, jak każdy powtarzający się wzór, skłania do podejrzeń. Na pewno historia zaczyna się tam, gdzie jakieś łąki, z grubsza podobne do każdych innych łąk, stają się Łąkami, a ludzie stają się konkretnymi rodzicielami i potomkami.

Nazywanie miejsc i ludzi to świetna broń przeciwko piaskowi. Jeszcze lepszą jest konkretna historia – los wykraczający swym znaczeniem poza wspólnotę rodzinną. Na przykład przez udział w wojnie albo budowie. „Zdarzało się, że kiedy prosiłam ją o jakąś bajkę, mówiła mi: Zosiu, przecież ty to znasz, a ja odpowiadałam: to opowiedz prawdę. Prawda to były opowiadania o naszych przodkach, o okresie międzywojennym, o czasach wojny i w ogóle o różnych historycznych wydarzeniach”. s.22

Na stronach 84-85 pojawia się właśnie ta prawda. Czyli nie wspomnienia o codzienności, ale o ważnych wydarzeniach historycznych, uczestnictwie Kurpiów z rodziny pani Zofii w wojnach, ich zasługach, przygodach i ofiarach. Powtórzmy prawdę za panią Zofią, aby nadal była ważna, także dla nas:

“Tato i stryj Antek, najstarszy z braci, wspominali czasy sprzed I Wojny Światowej oraz samą wojnę. Później wojnę z bolszewikami, na której walczył mój ojciec. Ojciec opowiadał, jak zdobywali pociąg pancerny, a ich czyn miał być zapisany w historii złotymi zgłoskami. Opowiadali o tym jak dziadek Zadrożny, ich ojciec, organizował zbiórkę żywności, dla żołnierzy, a dokładnie dla jednostki w Warszawie […]. Zadrożni spominali swojego ojca, jak trzymał w tajemnicy przed synami to, że w roku 1938 został odznaczony Medalem Niepodległości za pracę w Dziele Odzyskania Niepodległości i dopiero przed swoją śmiercią w 1947 r. powiedział im o tym.” s. 84

Jest więc za co Kurpiom dziękować, jest o czym pamiętać, jest powód do czytania tej książki inny niż partykularny. Jest nim prawda. Prawda jest łącznikiem między czasem kolistym a liniowym, wyjściem poza „w koło Macieju” natury i wejściem w historię, nierzadko na pierwszą jej linię. Uczestnictwem we wspólnocie narodowej. Nie ma w tej prawdzie wydarzeń przełomowych, epokowych. Ale poświęcenie własnego życia, zdrowia czy nawet dobrostanu jest z perspektywy poświęcającego wydarzeniem olbrzymiej skali, ofiarą, nad którą nie ma większej. I o tej perspektywie należy pamiętać. Te dwie strony prawdy, to skrywane przez całe życie dokonanie, są piękną cechą Kurpiów. Mało gadać, ale zrobić coś ważnego. Dwie strony prawdy na dziewięćdziesiąt osiem stron uczciwego życia to więcej niż wystarczająco.

Warto uświadomić sobie jeszcze coś: pozostałe strony wcale nie są nieistotne. Są może nawet nie mniej istotne. Zabawa dziecka jest ważna, jeśli wyrośnie z niego piękny człowiek. Może czas wypróbować nowe hipotezy, rozciągnąć Prawdę na częstowanie ludzi wodą i dzielenie się wieprzkiem? Żyć przeciwko piaskowi, tworzyć i nazywać nowe rzeczy. Dbać o wspólnotę. Budować, choćby na piasku. 100 stron tworzenia to lepiej niż 2 strony walki…

Tekst: dr Kamil Pecela

* * *

Zofia Bogdańska, Kierzek w dolinie Omulwi. Kraj lat dziecinnych, red. i słowo wstępne D. Łukaszewski, Biblioteczka kurpiowska tom 43, Kadzidło: Urząd Gminy w Kadzidle, 2022.